ŚWIAT LIDII odc.1
Cześć!
Pomyślałam, że tyle już lat kupujecie moje ubrania, a tak naprawdę niewiele o mnie wiecie. Dlatego będąc na wakacjach, postanowiłam, że będę pisać bloga, będzie się on nazywał „ŚWIAT LIDII”.
Co sprawiło, że zainteresowałam się moda?
Skąd biorę inspiracje do kolekcji?
Co lubię robić, gdy na chwile nie myślę o fakturach i tkaninach?
O jakiej porze najlepiej mi się projektuje? O tym i o wielu innych rzeczach będę dla Was tutaj pisała.
Chciałabym też, żebyście pisali mi o tym, co chcielibyście o mnie wiedzieć, a przede wszystkim, co chcielibyście wiedzieć o modzie, która nieustająco pozostaje największą pasja mojego życia.
A WIĘC! ZACZYNAMY!
Kiedy postanowiłam zostać projektantka? Prawdopodobnie na to bezpośrednio wpłynął fakt uśmiercenia ukochanej lalki, poprzez zrobienie jej stu zastrzyków z wody… Wtedy właśnie okazało się, że moje predyspozycje do zostania lekarzem są absolutnie zerowe ;)
PIERWSZE GORZKIE ROZCZAROWANIE!
W ramach pocieszenia zakradłam się do szafy mojej Mamy i przy pomocy jej sukni ślubnej przeistoczyłam się w księżniczkę.
PIERWSZE SŁODKIE OLŚNIENIE!
Tak, będę księżniczka i będę pomagać innym zostać księżniczkami. Od tamtej chwili moim ulubionym zajęciem było przebieranie lalek i tworzenie o nich historii. Być może właśnie wtedy zrozumiałam po raz pierwszy, że w modzie chodzi nie tylko o ubrania, ale też o uczucia, emocje i historie, jakie się w nich tworzy. Tak, wiec należę do grona tych szczęśliwców, którzy od zawsze wiedzieli ,co będą robić w życiu. Bardzo sobie tę wiedzę cenie, ponieważ spowodowała we mnie pełną determinację w dotarciu do celu. No dobrze, to nie jest cała historia…trochę w tej determinacji pomogła mi …miłość.
Miłość do… Druha Darka, miłość niespełniona, dramatyczna i nieszczęśliwa. A było to tak: Mam lat 15. Jest obóz harcerski, sosny, morze, namioty i on, ze swoją nieodłączną gitarą i wyglądem George Harrissona z zespołu The Beatles Ah! Ta grzywka! Ta grzywka! Przepadłam! Starszy o 3 lata, otoczony wianuszkiem wielbicielek nie zauważał niestety mojego istnienia… Myśl! Myśl! Motywowałam siebie do jakiejś aktywności, która spowoduje, że przejrzy na oczy i zakocha się we mnie na śmierć i życie.
Eureka! Przecież on chodzi do liceum plastycznego. Stamtąd droga prowadzi prosto na łódzkie ASP… A ja przecież też chce tam zdawać na Wydział Projektowania Ubioru… Szybkie rachunki! Jeśli zrobię wszystko, żeby zdać na studia za pierwszym razem, a nie było to zbyt proste zadanie, 250 osób na 25 miejsc, to spotkamy się w jednej szkole. On na trzecim roku, a ja na pierwszym! Spotkamy się na jednym z korytarzy ASP, nasze spojrzenia się skrzyżują i…wszystko będzie tak, jak być powinno!
No tak, to taka właśnie motywacja, oprócz niekwestionowanej miłości do mody, sprawiła, że znalazłam się w gronie 25 szczęśliwców, mogących dumnie mówić o sobie Student ASP! A co z moją miłością? Los jest taki przewrotny! Nie uwierzycie! Już w tamte wakacje, jeszcze przed przekroczeniem progu uczelni ODKOCHAŁAM SIĘ! Ktoś inny skradł moje serce. Nie mogę jednak nie brać pod uwagę tej historii, bo nie jestem pewna, jak potoczyłyby się moje losy, gdybym np. zakochała się w fizyku, nauczycielu historii, czy weterynarzu…
Wiecie już, skąd się znalazłam w tym miejscu, gdzie jestem. Następną bardzo ważną częścią mojego życia było SIMPLE CREATIVE PRODUCTS.
Nie wiem, czy wszyscy wiecie, że to ja wraz z moją starszą o 6 lat siostrą, stoimy za stworzeniem i sukcesem tej polskiej marki. SIMPLE utkane zostało z ogromnej chęci stworzenia marki modowej, choć wszystkie działania, które podejmowałyśmy były czysto intuicyjne. Nie było wzorców, na których mogłybyśmy się oprzeć. Nie było sezonowych kolekcji, czy obowiązującego koloru na dany sezon. Nie było trendów w Polsce. Były ubrania, przywożone z tzw. Zachodu w walizkach i sprzedawane na łóżkach polowych. Trudno to sobie wyobrazić w dobie Galerii Handlowych, pięknych sklepów i nieskończoności wyboru?
Pewną inspiracją, że może być inaczej, była marka Benetton i Cottonfield, gdzie z nabożnym podziwem podglądaliśmy pięknie ułożone ubrania w kolorach nieprzystających do szarego. I tak to się zaczęło. Uczyłyśmy się mody i uczyłyśmy tej mody Was. Wyszłyście z domów do wielkich zachodnich korporacji, gdzie ze zdumieniem patrzyłyście na dobrze skrojone garnitury i sukienki Waszych zachodnich koleżanek. SIMPLE stało się idealną odpowiedzią na Wasze potrzeby. Dyrektorki, Managerki, Prawniczki, Lekarki, Artystki, udało nam się skraść Wasze serca dajac Wam SIMPLE CREATIVE PRODUCTS bardzo dobrej jakości.
Taka ciekawostka! Czy pamiętacie serial Magda M.? Tytułowa prawniczka chodziła prawie wyłącznie w ubraniach SIMPLE. Jej znakiem charakterystycznym były ubrania w biało-czarne groszki. Niedawno znajoma prawniczka powiedziała mi, że ten klasyczny wzór stał się najmodniejszym ubraniem we wszystkich polskich kancelariach prawniczych. Aż trudno mi uwierzyć, że SIMPLE, nasz wielki amerykański sen powstał tylko z naszych głów pełnych pomysłów i marzeń. Na pewno w stworzeniu profesjonalnej marki modowe pomógł fakt zaproszenia mnie, jako jednego z czworga Projektantów z Europy Wschodniej na Międzynarodowe Targi IGEDO DÜSSELDORF, gdzie odbył się mój pokaz kolekcji inspirowanej motywami afrykańskimi. Otwierał pierwszy dzień imprezy. To tam 700 dziennikarzy z całego świata oglądało ten pokaz i wielu z nich po pokazie zadawało mi proste pytanie. Gdzie te rzeczy można kupić? UPSS!! O tym akurat nie pomyślałam uczona piec lat na studiach artystycznych, że sztuka nie jest na sprzedaż.
A tu HELLO! Świat do Lidii: Moda to sztuka użytkowa i żyje tylko na zachwyconych nią odbiorcach. Co pół roku umiera i historia zaczyna się na nowo. To była bardzo cenna lekcja. I tak to się zaczęło. Z dumą mogę powiedzieć, że wraz z siostrą, z która wtedy zdecydowałam się wkroczyć na modową ścieżkę, przecieraliśmy szlaki polskiej modzie. Polscy producenci ze zdumieniem dowiadywali się, że nie tylko dla Max Mary czy Benettona trzeba produkować ubrania wysokiej jakości. Że na Polski Rynek nie wystarczy już rzucać tzw. ”odrzutów” z eksportu. Że Polka tez zasługuje na piękne i modne ubrania. Przecierali oczy ze zdumienia gdy raz po raz wyprodukowane przez nich rzeczy nie przechodziły naszej surowej kontroli jakości.
Jak mawiał nasz Tata „Jak one się na coś uprą, to rady na nie nie ma!!”
Tak… Myślę, że w tym zdaniu zawiera się cały sukces marki SIMPLE CREATIVE PRODUCTS! Nie było dla nas rzeczy niemożliwych ! Tą zasadą kieruje się z resztą w życiu do dziś. Czasami się potykam, czasem zaboli kolano, ale jakie życie jest przez to ciekawe i podniecające. Uwielbiam nie wiedzieć, co czeka za rogiem, jakie nowe wyzwania są mi pisane. Wracając do Simple: IT WAS NEVER ABOUT THE MONEY.
Zawsze najpierw był zachwyt, myśl, inspiracja, a sukcesy, nagrody, sklepy, to działo się zawsze przy okazji tego, że świetnie się bawiłyśmy. Aż nam to SIMPLE urosło tak bardzo, że postanowiłyśmy oddać je w duże korporacyjne ręce, po to by mogło stać się marka rozpoznawalna nie tylko w Polsce. Tak się nie stało… ale to już zupełnie inna historia na zupełnie innego bloga. 2005, to w rym roku podjęłyśmy decyzje o sprzedaży naszego -wtedy już imperium modowego, ponad 30 sklepów we wszystkich największych miastach Polski. Ponad 100 tys. wiernych klientek, zawsze pozytywnie reagujących na wszystkie nasze najbardziej zwariowane i kreatywne pomysły. Zawsze przyświecała nam jedna główna myśl: DODAWAĆ KOBIETOM PEWNOŚCI SIEBIE PRZEZ UBIÓR!
I gwarantować najwyższa jakość za rozsądną cenę.
I za to pokochałyście SIMPLE CREATIVE PRODUCTS.
A co wydarzyło się ,gdy już oddałyśmy nasze dziecko, SIMPLE w inne ręce? O tym w następnym odcinku ŚWIATA LIDII.
Lidia Kalita